Wszystko co wiem o soczewkach kontaktowych

5

Do napisania  tego postu skłoniło mnie życie. W poprzedni weekend byłam na kilkudniowej wycieczce poza granicami naszego kraju, pakowałam się troszkę w pośpiechu i zapomniałam swoich soczewek kontaktowych. Zorientowałam się dopiero drugiego dnia o poranku, kiedy nijak nie można było się już po nie wrócić. Szczęśliwie miałam ze sobą okulary, które przez kilkanaście godzin umożliwiały mi normalne funkcjonowanie, ale ta sytuacja dała mi mocno do myślenia.

Możliwość precyzyjnego widzenia przez cały czas jest dla mnie bardzo ważna, nie wyobrażam sobie bez tego żadnego działania. Do takiego postrzegania sprawy przyzwyczaiły mnie właśnie soczewki. Bez nich czułam się gorzej niż bez komórki, kluczy do domu czy portfela.

Moja wada wzroku

okularnica
Nieprzerwanie noszę soczewki od 11 lat. Zaczynałam od wady -1,75, teraz mam -3,25. Dla jednych dużo, dla drugich mało – dla mnie to wystarczająca wada by czuć dyskomfort podczas codziennego funkcjonowania bez nich na oku. Zdecydowałam się na soczewki, bo jakoś nie podobałam się sobie w okularach, mam dosyć pulchną buzię i miałam wrażenie, że oprawki jeszcze bardziej ją pokazują. Zdecydowały zatem estetyczne walory 😉 dzisiaj mam parę okularów o odpowiednich mocach w szufladzie, bo czasami korzystam z nich wieczorami albo podczas leniwego weekendu w domu. Albo podczas wyjazdu gdy jestem #cwanygapa 🙂 Do pracy, na siłownie czy gdziekolwiek indziej są ze mną szkiełka.

Jak zakładać soczewki kontaktowe?

Po swojemu. Taka jest najlepsza odpowiedź. Pamiętam, że swoją pierwszą soczewkę zakładałam 40 minut, byłam zestresowana i bardzo mocno zaangażowana. To mnie zgubiło, przejmowałam się wszystkim – że ona taka malutka, cieniutka, delikatna… Wszystko to bzdura, soczewki są bardzo wytrzymałe, a my podczas ich zakładania musimy być szybcy i pewni tego co robimy. Absolutnie kluczowe jest umycie rąk i dokładnie wysuszenie ich ręcznikiem papierowym. Zwykłe materiałowe ręczniki nie są dobrym pomysłem – leżąc w łazience po prostu się kurzą, pod wpływem ciepła i wilgoci rozwijają się w nich roztocza i inne małe świnstewka. Na pewno nie chcielibyśmy mieć ich na oku, dlatego porządne mycie rąk i ich wysuszenie to podstawa pielęgnacji oka przy soczewkach.

Po wyjęciu z opakowania przyjrzyjmy się krawędziom soczewki, musi układać się w idealny parasol. Gdy kończy się szpiczaście to powinniśmy już wiedzieć, że soczewka jest na lewej stronie i musimy ją przekręcić zanim wyląduje na oku. W przeciwnym wypadku będzie nas uwierała i kłuła.

Są różne metody zakładania soczewek. Każdy musi sam znaleźć swój najprostszy sposób. Jedni po prostu patrzą na wprost i umieszczają soczewkę idealnie w miejscu w którym powinna się znajdować. Inni odchylają głowę do tyłu i rozchylają powieki by udostępnić sobie szersze pole do manewru. Jeszcze inni przytrzymują rzęsy by nic nie stało na przeszkodzie do ulokowania szkieł. Ja korzystam z pierwszego sposobu.

Jak pielęgnować soczewki kontaktowe?

Najbardziej higieniczne są soczewki jednodniowe, które po prostu po całym dniu wyrzucamy do kosza, a następnego sięgamy po kolejną parę. Są one jednak sporo droższe od wersji dwutygodniowych, miesięcznych czy kwartalnych.

Soczewki wielokrotnego użytku muszą być oczyszczone przed następnym założeniem – najlepiej postępować zgodnie z oznaczeniem na opakowaniu od płynu czyli na oczyszczonej dłoni umieścić kilka kropli specyfiku, ułożyć tam szkło i pocierać delikatnie opuszkiem palca. Szczerze powiedziawszy ja rzadko to robię, wolę zainwestować więcej w droższy płyn w opcji NO RUB i nie męczyć tego szkiełka. Bardzo polecam Wam płyn Opti Free – daje dobre nawilżenie i świetnie oczyszcza (osady białkowe akysz akysz), porównywałam z innymi markami i nie byłam zadowolona. Serio, nawet ostatnio robiłam taki test i bardzo się zawiodłam (355 ml płynu czeka w szafce na jakieś awaryjne czasy…). Otwarty płyn jest ważny 6 miesięcy, ale z pewnością zużyjemy go wcześniej przy codziennym noszeniu szkieł. Przed zakupem zawsze sprawdźmy czy jest świeży – termin ważności ma tutaj znaczenie. Końcówką, którą nalewamy płyn nie powinna mieć styczności z innymi przedmiotami, nie może ulec zabrudzeniu.

To co jest ultra ważne to wymiana płynu w pojemniczku, każdorazowo po wyjęciu z niego soczewek – czyli codziennie. Nigdy nie wkładajmy do zużytego płynu naszych szkieł – chorobotwórcze drobnosustroje tylko czyhają. Skoro jesteśmy już przy pojemniczkach to je też warto wymieniać co jakiś czas – najlepiej co miesiąc. Nie jest to uciążliwe, ponieważ pojemniczki są dodatkiem do większych opakowań płynów. W ich wnętrzu ukryte są jony srebra, które dezynfekują dodatkowo szkła.

Co sądzicie o szkłach? Ktoś je nosi tak długo jak ja?

Share.

5 komentarzy

  1. Całe szczęście nie mam wady wzroku 😛 Jedyne co noszę to zerówki do komputera ze wszystkimi filtrami i tak dalej i faktycznie oczy mnie bolą dużo mnie, ale nie wyobrażam sobie wkładać coś do oka:D

    • Nina Wiśniewska on

      Szczęściara z Ciebie 🙂 kiedyś myślałam nad operacją laserową, ale zostawię sobie to na czasy gdy moja wada powiększy się do dwóch cyferek. Póki co soczewki robią robotę 🙂 a i z tym wkładaniem do oka nie jest tak źle, kwestia przyzwyczajenia 🙂 Pozdrawiam

  2. Kiedyś chciałabym spróbować soczewek, ale nie spieszy mi się jakoś bardzo: okulary noszę od 12 lat, przyzwyczaiłam się do nich, są częścią mojego stylu (teraz mam ładne oprawki z kwiatowymi wzorami) i nawet stały się inspiracją do nazwy bloga 🙂 A powiedz, na początku okulista instruował Cię, jak założyć soczewki?

    • Nina Wiśniewska on

      Jeżeli lubisz swoje okulary to pewnie, że nie ma pośpiechu do zmian! Idę Cię poszukać, bo jestem ciekawa tych kwiatowych oprawek!
      Co do nauki zakładania soczewek – Koharu jasne, że tak! Lekcja trwała niemal godzinę 🙂

Leave A Reply