Lato ze swoimi chłodnikami, a jesień ze swoimi zupami kremami sprawiły, że w mojej kuchni pojawił się większy gabarytowo garnuszek. Muszę przyznać, że częstotliwość jego używania stale rośnie. Kiedyś nie znosiłam zup, to była dla mnie kara i męka jeść je na obiad, wmuszała je babcia z mamą na zmianę. Teraz zupełnie mi się odmieniło i wszelkie kremy są dla mnie rarytasem. Sama lubię je przyrządzać, zamawiam je w pobliskich knajpkach gdy wychodzę na obiad w pracy, testuje nowe smaki i chce ich robić więcej, więcej, więcej.
Dziś mam dla Was fajny i szybki przepis na zupę krem z pieczonych warzyw, gdzie pierwsze skrzypce gra dojrzały pan pomidor i bezczelnie słodka pani papryka. Tym warzywom zawdzięczamy taki ładny kolorek zupki i dosyć wyrazisty smak, w którym mam nadzieję się zakochacie, tak jak i ja uczyniłam. Oczywiście możecie nieco pozmieniać proporcje warzyw, jeżeli Waszym faworytem jest np. bakłażan, dajcie go sobie więcej. Eksperymenty są fajne. Uważajcie tylko z czosnkiem. Krem który widzicie na zdjęciu tylko tak niewinnie wygląda, smakowo bardzo odpowiadałby fanom ostrzejszego smaku.
Co potrzebujemy?
- 3 duże pomidory, bardzo dojrzałe
- 2 czerwone papryki
- pół cukinii – na oko 12-14 krążków
- 2 cebule
- pół bakłażanu – na oko 6 krążków
- 4 ząbki czosnku
- trochę oliwy z oliwek
- mały słoiczek przecieru pomidorowego ok. 300 gr
- pieprz, sól
- kilka gałązek świeżej bazylii
- świeży rozmaryn
- pół łyżeczki chili
- łyżka masła
- mały kubeczek śmietany 12%
Jak zrobić krem z pieczonych warzyw?
Na początku wszystkie warzywa dokładnie myjemy. Pomidory, paprykę i cebulę kroimy na mniejsze kawałki, krążki cukinii i bakłażanu układamy w żaroodpornym naczyniu. Dokładamy do nich czerwone warzywa i sowicie skrapiamy oliwą z oliwek. Delikatnie solimy, pieprzymy, obsypujemy świeżym rozmarynem. W kolejnym kroku wstawiamy naczynie do rozgrzanego (200 st.) piekarnika i pieczemy ok. 35-45 minut.
Rada: Co jakiś czas sprawdzamy, czy nasze warzywa się nie palą, a ich skórka jest nadal apetyczna, a nie czarna jak węgiel. Wiem co mówię, kiedyś jedno naczynie żaroodporne wylądowało w koszu…
Na oddzielnej patelni podsmażamy naszą cebulkę z dodatkiem czosnku i innych ulubionych przypraw – ja zawsze dodaje jeszcze odrobinę papryki ostrej i słodkiej. Podduszamy warzywa. W garnku przygotowujemy bulion warzywny. W wersji szybkiej i oszczędnej – do gotującej się wody wrzucamy dwie kostki rosołowe. W wersji na bogato potrzebujemy wywaru z rosołu. W zależności od tego ile macie czasu, musicie dopasować idealny wariant dla siebie. Do bulionu (0,5 -0,6l) wrzucamy nasze upieczone warzywka wraz z sokami, które się oddzieliły podczas seansu w piekarniku.
Dokładamy do tego podduszoną cebulkę z czosnkiem oraz przecier pomidorowy i tak wszystko razem gotujemy przez kilkanaście minut, najlepiej na wolnym ogniu, niech nam się to wszystko ładnie połączy. Zdążymy w tym czasie obejrzeć ulubiony filmik na youtube albo jednym okiem zerkniemy na swojego instagrama. Gdy nasze nozdrza czują ten piękny zapach rozgotowanych pomidorów, pomieszanych ze słodkim chili i okraszonych czosnkiem wiemy, że sukces jest blisko. Doprawiamy krem jeszcze odrobiną pieprzu, możemy dołożyć troszkę chili, obowiązkowo wrzucamy do garnka garść pociętej świeżej bazylii. Warzywa w zupie blendujemy na gładką masę, dodajemy łyżeczkę masła i chwilkę gotujemy.
Po 3 minutach wyłączamy palniki i robimy wydawkę dla wszystkich tych, których przyciągnął do kuchni piękny zapach. Na talerzu ozdabiamy nasze cudo łyżką śmietany i świeżym listkiem bazylii.
I co sądzicie o takiej formie obiadu na jutro? Ktoś wypróbuje przepis?
8 komentarzy
Zupka musi być pyszna 🙂 Na pewno skorzystam z przepisu, bardzo lubię zupy-krem.
zachęcam, polecam 🙂
Czy Ty mnie znowu zaganiasz do kuchni?:D
a dasz się? <3
Za bardzo lubię jeść, żeby się nie dać:P
Ja już zrobiłam!!! Pychotki. W sumie wszystko miałam w lodówce (pomidory nie, bo pamiętam Twój wpis, w którym przestrzegasz przed przechowywaniem ich tam), a na bakłażana nie miałam pomysłu. Zawsze go tylko zapiekałam albo smażyłam. Teraz znalazł nowe miejsce w talerzu.
i smakowało? cieszę się, że już wypróbowałaś 🙂
Takie zupy na jesień najlepsze <333 ja teraz jestem na fali cebulowej 😀 ale paprykowa też jest pyyyycha!