W roli głównej chłodnik

4

Ten, kto śledzi mojego instagrama ten wie, że mam fioła na punkcie chłodnika. Często przyrządzam go sama, jeszcze częściej zamawiam w restauracji, z wielką przyjemnością oglądam go w kulinarnych czasopismach i studiuje z uwagą przepisy.
chłodnik
Jest wiele odmian mojej ulubionej zupy. Od tradycyjnej z buraczków po wymyślne wersje z melonem czy arbuzem w roli głównej. Niedawno jadłam aż mi się uszy trzęsły chłodnik z ogórków i limonki. Po prostu „chłodnik” to dla mnie słowo magnes w okresie czerwiec-sierpień i niech się strzegą wszelkie knajpy w stolicy – grasuję i konsumuję, a moje oceny mogą być czasami srogie hehe nie no, żartuję oczywiście 🙂

W tym serwisie jak troszkę poszperacie to znajdziecie co najmniej kilka przepisów na chłodniki (babciny!), polecam także ciekawy chłodnik litewski albo bułgarski.
chłodnik
To co dzisiaj mam dla Was, to klasyczna wersja chłodnika, takiego gęstego od startych nowalijek i młodych buraczków. Wypróbujcie mój przepis i powiedzcie, czy to nie jest najlepsze danie pod słońcem?

Składniki

  • 2 szklanki kefiru
  • 1 szklanka zsiadłego mleka
  • 1 szklanka gęstego jogurtu naturalnego
  • małe opakowanie śmietany 12%
  • 2 spore pęczki botwinki
  • 3 ogórki
  • kilka rzodkiewek
  • pęczek szczypiorku lub koperku – albo najlepiej i to i to
  • sól, pieprz, cukier, troszkę czosnku
  • 2 jajka ugotowane na twardo
  • 1/3 cytryny – będziemy potrzebować troszkę soku

Jak to zrobić

Najpierw musimy się rozprawić z botwinką, którą trzeba troszkę przygotować. W pierwszej kolejności oporządzamy zieleninę – myjemy ją, obcinamy korzenie, kroimy liście i łodyżki w mniejsze części. Buraczki obieramy i kroimy w ćwiartki. Zieleninę i warzywa wrzucamy do garnka i zalewamy wrzątkiem, wyciskamy cytrynkę (zachowa nam ładny kolor buraczków) i gotujemy. Wody powinno być niewiele, tak by botwinka się dusiła, a nie gotowała. Po ok. 7-10 minutach zabieramy garnuszek z kuchni i czekamy aż zawartość wystygnie. W tym czasie możemy ugotować jajka na twardo 🙂 Jesteśmy przecież dobrze zorganizowanymi gospodyniami.

Do dużej misy wlewamy nasz nabiał: czyli kefir, jogurt, zsiadłe mleko. Jeżeli któryś z tych produktów chcemy zastąpić maślanką – nie widzę przeciwwskazań. Kiedyś nie miałam zsiadłego mleka, użyłam maślanki i też było smacznie. Dodajemy śmietanę i wszystko ze sobą łączymy. Do białej zawartości powinien teraz zostać dołożony: pocięty drobno koperek i szczypiorek. Ale to nie koniec, na swoją kolej czekają jeszcze ogórki i rzodkiewki. Właśnie te warzywa muszą skończyć swój żywot w blenderze ustawionym na funkcje tarcia lub w zwykłej tarce ręcznej. Wiórki warzyw dokładamy do białej masy zaraz przed tym, jak wlejemy tam ostudzoną, zupełnie zimną botwinkę. Wszystko doprawiamy do smaku wedle własnego uznania. Ja nie szczędzę pieprzu, dodaje jeszcze troszkę soli i łyżkę cukru. Mieszamy, próbujemy, mieszamy, wkładamy do lodówki na co najmniej godzinkę 🙂 Niektórzy wspomagają się w tym momencie koncentratem buraczanym. Ja tego nie robię, zawsze trafię na dobrą botwinę, która jest bardzo wyrazista i ma piękny kolor (a może to zasługa soku z cytryny hm…).

Kiedy smaki się przegryzą i przejdą nawzajem nalewamy chłodnik do miseczek z ćwiartką jajka. Gotowe! Nasza zupa czeka na brawa i zadowolone minki.
chłodnik
chłodnik
I co o tym sądzicie? Lubicie zupy?

Share.

4 komentarze

  1. Nawet kolor wyszedł piękny. Bo smak mniemam niebiański. Na weekend zapowiada się upał nad upały, więc przygotuję coś takowego.

  2. UWIELBIAM CHŁODNIK! Taki klasyczny z botwinki, superowy jest. Na te upały. Chyba zrobię sobie w poniedziałek takiej ochoty nabrałam po Twoich zdjęciach <3

Leave A Reply