Nasz drugi urlop spędziliśmy w polskich górach. Wybraliśmy Zakopane, bo planowaliśmy dać sobie w kość i ostro pochodzić. Nie obyło się bez zdartych kostek i bólu w biodrach. Satysfakcja ze zdobytego szczytu jednak wynagradzała wszystko. Zrobiliśmy 108 km w 4 dni po górskich szlakach + 35 km na rowerze podczas objazdu miasta. Jeżeli chcecie zobaczyć jak to wyglądało na mapkach (i pod kątem spalania… heheh) to wbijacie na mój profil endomondo. Nie muszę mówić o akcji turbospalania, która przez ten tydzień pozwoliła mi schudnąć 2kg! Jestem zachwycona wyjazdem i mam nadzieję, że jeszcze jesienią uda nam się wyskoczyć na małego tripa.
Tymczasem przedstawiam Wam nasze wycieczki i zapraszam na małą retrospekcję w zdjęciach.
Zdobycie Giewontu i Kasprowego Wierchu
Na początek obraliśmy kierunek na Giewont, pamiętam, że zdobyliśmy już razem ten szczyt, ale chciałam sobie to od nowa przeżyć. To popularna góra i dobra pogoda zachęcała do wycieczek. Na szlaku było bardzo dużo ludzi, kamienie były wytarte i przy schodzeniu trudniejszym szlakiem trzeba było uważać. W pierwszą stronę szliśmy ok. 4 godzin z naszego hotelu, przez Kuźnice. W drugą było szybciej, wiadomo 🙂 Na szczycie na samo schodzenie czekaliśmy ok. 30 minut, taki się zrobił zator. Nie mniej jednak uważam, że to must have dla każdego górskiego piechura. Po prawie 30 km czułam się tak zmęczona, że nie zdołałam wyszykować się na kolacje. Po kąpieli po prostu zasnęłam 🙂
W następny dzień zrobiliśmy Kasprowy Wierch, pogoda była tak piękna, że na szczycie postanowiliśmy spędzić trochę czasu. Widoki niesamowite! Zupełnie inaczej to zapamiętałam podczas wizyty w 2005 roku. Przy schodzeniu postanowiliśmy jeszcze wejść na Czarny Staw Gąsienicowy. To naprawdę przepiękny szlak i gdyby nie chmury zdjęcia wychodziłyby bardzo ładnie. Właśnie te chmury… po dojściu do celu lunął deszcz z gradem. Zrobiło się zimno i w momencie bardzo mokro. Do Murowańca mieliśmy jakieś 30 min. szybkiego chodu, prawie biegliśmy tak pogoda dała nam w kość – po dojściu do schroniska byliśmy całkowicie przemoczeni. Poza tym nie było tam nawet miejsca na wbicie szpilki. Cały czas padało więc z braku laku Darek wciągnął mnie na parapet tego budynku i przez następny dobry kwadrans czekaliśmy aż niebo się trochę uspokoi. Zobaczcie jednak jakie widoki udało się nam uchwycić.
Rowerowa wycieczka po Zakopanym
Nasza wycieczka rowerowa w 3 dzień urlopu miała nas zrelaksować i sprawić by nóżki odpoczęły. Wybraliśmy jednak wymagającą trasę i po 35 km w górskim terenie czułam jak moje uda pracują. Piękne widoki i szybkość sprawiły, że czułam się jak ryba w wodzie. Potwierdzam też to, że to właśnie jazda na rowerze jest moją ulubioną dyscypliną sportową. Oj tak!
Rowery wypożyczyliśmy w naszym hotelu, za 5h jazdy zapłaciliśmy 30 zł od sztuki. Na cały dzień koszt wypożyczenia = 50 zł. Warto, super sprzęt i świetna zabawa.
Odwiedziliśmy także Krupówki, Gubałówkę (weszliśmy na nią w pakiecie z Nosalem 🙂 ), Siklawicę i tylko do Doliny 5 Stawów nam się nie udało dotrzeć. Na 17 km tak nas zmoczył deszcz, że postanowiliśmy zawrócić i ten punkt wycieczki zrobić następnym razem. Bardzo żałuję, bo chciałam już w tym roku zobaczyć podobno najpiękniejszy szlak polskich Tatr. No trudno, next time!
O miejscu naszego pobytu zrobię chyba osobną notkę z recenzją! Dawno nie byłam tak zadowolona z hotelu. Jeżeli planujecie wyjazd w polskie góry to zdecydowanie polecam Grand Nosalowy Dwór! Dla leniuszków znajdzie się tam także coś dobrego – spa, basen i łaźnie 🙂
Kto kocha polskie góry tak jak ja, niech podnosi rękę do góry! Od samego patrzenia i wspominków robi mi się przyjemnie. Już się nie mogę doczekać kolejnej wyprawy.
Jeżeli macie pytania jakimi szlakami konkretnie szliśmy to walcie śmiało, chętnie o tym podyskutuję w komentarzach.
2 komentarze
Nareszcie obejrzałam więcej zdjęć z Twojej wyprawy. Totalny szacun, ja bym nie dała rady z takim maratonem 😉
Dałabyś 🙂 było super i chętnie bym to powtórzyła.